Teatr  w  procesie  terapii  i  wychowania  -  wprowadzenie

____________________________________________

 

Po raz trzeci[1]  raz mieliśmy możliwość spotkać się w ramach seminarium i warsztatów teatralnych zorganizowanych przez Słupski Ośrodek Kultury - tym razem w ramach projektu Scena teatru dla życia. Autorzy projektu nie ukrywają, że inspiracją do podjęcia tego problemu był wcześniej opisany przez Lecha Śliwonika  teatr dla życia, rozumiany przez autora jako wykorzystywanie teatralnych metod pracy oraz możliwości tkwiących w produkcie teatralnym (spektaklu) dla osiągnięcia założonych celów w dziedzinach nieartystycznych a społecznie istotnych; edukacji, resocjalizacji, rehabilitacji, psycho i socjoterapii. Drugoplanowość zadań artystycznych nie wyklucza osiągnięcia poziomu wysokiej sztuki (przykład - światowe sukcesy Olsztyńskiej Pantomimy), ale nie stanowi celu głównego. Można by powiedzieć, że w tym przypadku teatr (praca teatralna) najbardziej się odrywa od sztuki i zbliża do życia”.[2]

 

Lech Śliwonik od wielu lat towarzyszy działaniom z tego obszaru, jest bowiem przekonany o rosnącym znaczeniu i o konieczności wprowadzania ich do społecznej świadomości. Podkreśla przy tym szczególną rolę prowadzących zajęcia, wyróżniając w tym zakresie tych, którzy kiedyś sami uczestniczyli (tworzyli) w teatrze alternatywnym. Nie jest dziwne - pisze autor - że z tego niewielkiego świata wyszło tak wielu zatroskanych o cudze losy. Bo właśnie ten teatr legitymował się zawsze szczególną wrażliwością społeczną”.[3]  Przywołany cytat, to kolejny dowód na to, iż teatr sprzyjać może rozwojowi człowieka - uczestniczącego w roli widza, jak i samego twórcy teatralnych działań. Będąc o tym również przekonani, ponownie zaprosiliśmy do udziału w dyskusji tych, którzy zawodowo są lub byli związani z twórczością teatralną, by zechcieli podzielić się własnymi refleksjami na temat roli teatru w życiu współczesnego człowieka. Zachęcaliśmy również do zabrania głosu w dyskusji młodzież licealną, studentów, a także różnych innych uczestników biorących udział w szeroko rozumianej edukacji teatralnej.

       

Przypomnijmy, że współcześnie terminem terapia posługuje się medycyna, psychologia czy socjologia, określając nim: system działań stosowanych nie tylko wobec osób chorych, ale także jednostek o zaburzonym rozwoju lub poszukujących rozwiązań sytuacji trudnych, również w stosunku do osób pozostających w obrębie patologii społecznej, a więc dotkniętych nałogami, pozbawionych wolności, objętych głębszymi wykolejeniami, objawiających cechy zaawansowanej psychopatii”.[4]  W takim rozumieniu terapia obejmować będzie różnego rodzaju oddziaływania, jak psychoterapię, socjoterapię, reedukację, kompensację, korekcję.

       

Teatr wychodzi naprzeciw ludziom szczególnie potrzebującym pomocy (chorym, niepełnosprawnym, więźniom...), wkracza w obszary dewiacji społecznych i, co ciekawe, okazuje się efektywnym środkiem terapii przez sztukę. Cóż to jest teatr? - pyta i odpowiada R. Barthes - Rodzaj maszyny cybernetycznej. Będąc w stanie spoczynku, maszyna ukryta jest za kurtyną. Kiedy się ją natomiast odsłoni, zaczyna wysyłać pod naszym adresem szereg przekazów. Swoistość tych przekazów polega na tym, że płyną jednocześnie, a jednak w różnych rytmach. W pewnym momencie spektaklu odbieramy równocześnie sześć, siedem informacji (płynących z dekoracji, kostiumu, oświetlenia, umiejscowienia aktorów, ich gestów, mimiki i słowa), ale jedne z tych informacji trwają (np. dekoracja), podczas gdy inne krążą (słowa, gesty). Mamy więc do czynienia z prawdziwą polifonią informacyjną. I to jest właśnie teatralność”.[5] 

      

Poprzez porównanie teatru do maszyny cybernetycznej podkreślony został aspekt wytwarzania i przedstawiania znaczeń. Zakres i siła komunikowania w teatrze zwiększają się dzięki obrazowości przekazu. Język obrazowy najczęściej posługuje się metaforą, a emocjonalność wiążąca się z mechanizmem metaforyzacji, która jest podstawą tworzenia i odbioru przenośni, wyjaśnia siłę oddziaływania tego rodzaju komunikatu. Uczucia motywują do działania, pogłębiają proces rozumienia, utrwalają zapamiętywanie”.[6] 

      

Komunikaty niewerbalne odgrywają tutaj znaczącą rolę. Treści mogą bowiem docierać do osób chorych, niepełnosprawnych intelektualnie, z łatwością odbierają je również dzieci. W teatrze, podobnie jak w terapii, odbywa się przekaz nieograniczony żadnymi ramami konwencji czy możliwościami percepcji. To, co najistotniejsze i dotąd nieznane staje się możliwe do przekazania i przeżycia. 

       

Zdajemy sobie sprawę, że i tym razem, zabranie głosu w dyskusji nie będzie łatwe - jak zawsze, kiedy mowa o teatrze. (...) trudno bowiem wyrazić opisem coś, co jest żywe, zmienne, zjawiskowe i często jednorazowe. Wszelkie próby zapisania działań teatralnych pozostawiają niedosyt, są naskórkowe, skrajne i prowadzą często do przekonania, że teatr daje się uchwycić w słowa. A przecież to częściowa tylko prawda i wcale nieoczywista”.[7]  Tym bardziej dziękujemy wszystkim Autorom, którzy podjęli się trudu opisania własnych doświadczeń teatralnych.

 

                                                                   Lucyna  Maksymowicz  &  Mirosław  Gliniecki

 


[1] Dwa pierwsze seminaria zrealizowano z Funduszu PHARE: Teatr a dziecko specjalnej troski - Słupsk 1999; Teatr edukacyjny - komunikacja bez granic - Słupsk-Bornholm 2001;

[2] L. Śliwonik (2001): Teatr dla życia. /W:/ Teatr edukacyjny - komunikacja bez granic, pod red. M. Glinieckiego i L. Maksymowicz. Słupsk, s. 123  / Lech Śliwonik od wielu lat redaktor naczelny  "SCENY " ; Prezes Towarzystwa Kultury Teatralnej; obecnie Rektor Akademii Teatralnej w Warszawie /

[3] Tamże, s. 124

[4] B. Kaja (2001): Zarys terapii dziecka. Bydgoszcz, s. 11

[5] Za: K. Kowalewicz (1993): Teatr i odbiorca. Łódź, s. 120

[6] J. Sołowiej (2001): Teatr a metafora. W: Teatr edukacyjny..., dzieło cyt., s. 130

[7] D. Kalinowski (1998): Przedmowa. W: Koniec teatru alternatywnego? Słupsk, s. 5