Gliniecki M., Maksymowicz L. (2001): Teatr edukacyjny - komunikacja bez granic. 
Słupsk: Teatr STOP & SOK, s.97-101

---------------------------------------------------------------------------------------------

 

                                                                         

 

 

 

 

 

Teatr  milczący - komunikacja  ponad  granicami. 

Refleksje z ponad trzydziestoletnich doświadczeń w teatrze ruchu

__________________________________________________

 

                                                                                 

 

                Teatr ekspresji ruchowej, teatr ruchu, teatr pantomimy. W odróżnieniu od teatru werbalnego dobrowolnie skazany na milczenie, w odróżnieniu od równie niewerbalnego baletu niepodporządkowany rygorom muzycznym.

Skazany? - to chyba niewłaściwe słowo. Różne bowiem bywały motywy, które stymulowały powstawanie i istnienie zespołów, obywających się bez słowa.

         Ruch jest afirmacją życia" - powiada Henryk Tomaszewski, twórca najsławniejszego na świecie teatru pantomimy. I dalej kontynuuje: - "Poszerza moją własną egzystencję, uogólnia ją, rozprowadza, a jednocześnie sumuje. Dlatego do sprawy ruchu przykładam tak wielką wagę i dlatego poprzez ruch staram się budować mój teatr" .[44]

         Autentyzm ruchu jako środka wyrazu zwielokrotnił swą wartość w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy pokrętność nowomowy i jej hipokryzja zdominowały nasze umysłowe życie. Niebagatelną rolę w popularyzacji teatrów ruchu i pantomimy odgrywała wówczas także cenzura - o ileż łatwiej było cenzorskimi nożycami szlachtować tekst spektaklu werbalnego, podczas gdy scenariusz mimodramu raz „oclony" stanowił  rodzaj glejtu dla sztuki, która potrafiła często przejść swobodną wyzwoleńczą metamorfozę i przekazywać posłanie zgodne z wolą twórcy, a nie cenzora.

         By zrozumieć procesy tworzenia i interpretacji w balecie i pantomimie, sprawą zasadniczą jest zrozumienie ich formy oraz ich kontekstu. Konieczne jest przede wszystkim rozróżnienie pomiędzy formą a kontekstem oraz ich różnymi przyczynkami a następnie przyjrzeć się ich wzajemnym relacjom. Znaczenie tkwi w formie i konstrukcji i pozostaje w interakcji ze znaczeniami wywiedzionymi z kontekstu. I podobnie kontekst, obejmujący swym zasięgiem przedstawienie i szeroko pojętą historię ma wpływ na to co określamy sztuką bogatą w przesłania”.[45]

           Funkcjonujący w Koszalinie w latach 1977-1994 Teatr BLIK miał w swojej biografii artystycznej spektakl Tajemnica Radosna zrodzony z inspiracji Procesem Franza Kafki oraz bardziej swojskimi scenami i przeżyciami związanymi ze stanem wojennym, wprowadzonym w Polsce w roku 1981. Spektakl ten był rodzajem poetyckiego, opartego wyłącznie na ruchu i aktorskiej intensywnej ekspresji, przetworzenia i zobrazowania swoistej propozycji kulturalnej, zaproponowanej narodowi przez rząd generała Wojciecha Jaruzelskiego. Obejrzeli go widzowie wielu krajów -od Ameryki aż po Ukrainę. Wszędzie znajdował on u swoich widzów zrozumienie, bo wszędzie odnosili się oni do znanych sobie scen gwałtu, przemocy i zniewolenia człowieka. Tak było w Toronto, Frankfurcie, Manchester, Pradze i Budapeszcie. A także w ukraińskiej Połtawie, gdzie w trakcie spektaklu granego w auli Instytutu Pedagogicznego opiekunowie grup studenckich słowami „nie lzja!" nakazywali swoim podopiecznym opuszczanie widowni. Do końca przedstawienia dotrwała grupa około pięćdziesięciu studentów z Moskwy, którzy nie bali się entuzjastycznie dziękować „za spektakl, jakich im właśnie potrzeba". Na sali pozostała także grupa zaambarasowanych działaczy partyjnych z Koszalina i Połtawy. Spektakl, oczywiście, natychmiast zawieszono. Był wrzesień roku 1987. Różnorodne konteksty historyczne i polityczne, różnorodne doświadczenia własne sprawiały, że twórczo reagujący widz kreował swoje znaczenia i na kanwie wrażeń wyniesionych z teatru jak lektura zabrana do domu pisał swoją poezję. Nawet jeżeli nie dane mu było obejrzeć sztuki do końca.

          Słowo porywa - obraz przemawia - mawiamy niekiedy. I jest to kolejna prosta prawda i o teatrze słowa, i o teatrze ruchu. Przedstawiona powyżej anegdota dotyka niezwykle ważkiego waloru, jaki w teatrze werbalnym stanowi słowo, stające się w przypadku widowni obcojęzycznej barierą.

Ominięcie jej w teatrze ruchu jest możliwe jedynie poprzez skrzętne i uporczywe tworzenie języka własnego, własnego dykcjonarza środków wyrazu. Nie jest to, naturalnie, łatwe.

          Nie było to łatwe i w naszym przypadku - teatru działającego w Koszalinie, czyli na peryferii prowincji, jaką wówczas w Europie niewątpliwie była Polska. Jedynym ratunkiem w tej sytuacji mogła być rozpaczliwa walka o tlen - czyli kontakty ze światem i możliwe szerokie badanie wszelkich ruchowych stylów, konwencji i kierunków. Od klasycznego baletu, mimu klasycznego Decroux i Marceau, akrobatyki poczynając, a na tai-chi, aikido i karate kończąc. Dopiero mozolnie przez lata tworzona synteza dawała szanse na zbudowanie języka komunikatywnego, który, gdy „giętki mógł powiedzieć to, co wymyśli głowa".

           Wypada tu wymienić tych, których współpraca z Teatrem BLIK wniosła swój wkład w jego wyraz artystyczny, a przyjaźń pozwalała przetrwać i dostrzegać światełko w tunelu. Pierwszy był Rolf Eberg, aktor ze Sztokholmu, Peter Kreuch - instruktor aikido z Berlina, Angus MacQueen z Oxfordu, aktorka Wela Lam z Koszalina, która uczyła nas baletu i tańca, tancerka Patricia Bardi z Londynu i mimowie z Instytutu for Scenkonst z Goeteborga, Ole Brekke - twórca Commedia School w Kopenhadze, tancerka Britta Holm ze Skara Skolscen w Szwecji, tancerka Anna Maciejak z Zielonej Góry, mim i clown Douglas Berky z USA, czy wreszcie karateka Krzysztof  Paczek z Człuchowa. Nieliczni  z wielkiej armii przyjaciół, których członkom Teatru BLIK dała wspaniała i bezgraniczna sztuka teatru. Jedyne, co tak naprawdę ma sens. Bo poza tym - jak pisaliśmy w jednym z naszych programów:

-„Kantata"

-„Suita Patriotyczna"

-„zmartwychwstać"

-„Advento"

-„Amen"

-„Tajemnica Radosna"

-„Ostatni Taniec"

-„God bless you Mr. President"

Spektakle te

Były jak paciorki jednego różańca

Jak skowyt-i modlitwa ludzi

Których czas jest ograniczony,

Obywateli TEGO kawałka Ziemi.

Wariacje jednego motywu

„Człowiek jako Ja a reszta świata".

Rzeczywistość wykreowana.

Być może jedyna jaka ma sens,

Nawet jeżeli jest tylko zajączkiem na ścianie-

Dlaczego nie?

W końcu oznacza życie,

Oznacza rewanż na życiu brany,

Wyzwolenie oznacza

I śmierć.

Chociaż, tak naprawdę, to pozostaje tylko:

Ciribi ciriba

Nic nie było nic nie ma.

 

[44] A. Hausbrandt, 1974, Pantomoma Tomaszewskiego, Warszawa

[45] A. Peterson Royce, 1984, On dance and mime, New York